Nuda
Krasnoludek degeneratek Kazimierz nudził się. Bardzo się nudził. Potwornie się nudził. Nudził się tak bardzo, że miał nudności. Leżał na kanapie i właśnie zastanawiał się leniwie czy mógłby nudzić się jeszcze troszeczkę bardziej, gdy w jego progach zjawił się krasnoludek Miecio.
– Cześć, krasnoludku degeneratku Kazimierzu. Co robisz? – zagadnął
– Nudzę się.
– Acha, to wydłużasz sobie życie, jak ten, no... kapitan Dunbar!
– Jak to?
– No, jak się nudzisz to czas ci się dłuży a więc żyjesz dłużej. Godzina może trwać i dwie. – wytłumaczył ze śmiechem krasnoludek Miecio.
– Rozumiem – z zastanowieniem w głosie odpowiedział krasnoludek degeneratek Kazimierz. – A o ile mogę sobie przedłużyć życie?
– To zależy. Jak tylko się nudzisz, to godzina może trwać nawet i półtorej godziny, jak nudzisz się bardzo, to tak ze dwie godziny a jak nudzisz się potwornie to może trwać i trzy. A ty jak się nudzisz?
– Hmm – mruknął krasnoludek degeneratek Kazimierz. – Zanim przyszedłeś nudziłem się potwornie i właśnie zastanawiałem się czy mógłbym nudzić się jeszcze bardziej, ale teraz? Teraz to tylko się nudzę. Czyli właśnie straciłem, lekko licząc, jakieś półtorej godziny życia. Czyli – tu krasnoludek degeneratek Kazimierz popadł w głęboki namysł. – Czyli przyszedłeś tu zabijać mnie z premedytacją. Czyli....
Krasnoludek degeneratek Kazimierz sięgnął po swojego (jakżeżby inaczej) wiernego Browninga, kaliber 9 mm i wypalił Krasnoludkowi Mieciowi prosto w łeb.
– Wysoki Sądzie – tłumaczył później – proszę o uniewinnienie. Działałem w obronie własnej.
Sąd przychylił się do jego prośby.
(trybut dla J.Hellera)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz