sobota, 4 lutego 2017

Przyjaźń



Była wczesna jesień i wczesne popołudnie. Dzień nie był z rodzaju tych gdy słońce idzie w zawody z opadającymi liśćmi kto bardziej ozłoci świat. Padało. Strugi deszczu szaroburzyły krajobraz. Porywisty wiatr i przenikliwe zimno spowodowały, że krasnoludek degeneratek Kazimierz po raz pierwszy w tym roku napalił w kominku. Zasiadł w ulubionym fotelu, wyjął z pomiętolonej paczki papierosa, zapalił, otworzył puszkę piwa i bez zbędnych a natrętnych myśli jął się wpatrywać w płomienie.