Przypadek
i nieodparte pragnienie, zrządziły, że krasnoludek degeneratek Kazimierz,
krasnoludek Pypcio i krasnoludek Kopka spotkali się przed sklepem spożywczym.
Zbliżał się koniec lata, zmierzchało. Było ciepło, lekki
wiaterek muskał twarze krasnoludków i nawet komary pochowały się w wilgotnych i
ciemnych kryjówkach.