poniedziałek, 24 października 2016

Za chlebem



Krasnoludek degeneratek Kazimierz wstał skoro świt, o siódmej krasnoludzkiego czasu. Radosny jak skowronek. Z szafy wyciągnął zakurzony granatowy garnitur w paski, z pawlacza pomiętoloną białą koszulę i niebieski krawat z wyhaftowaną złotą rybką. Jęknął zapinając za ciasny kołnierzyk, wciągnął brzuch i nie zważając na wpijające się w ciało spodnie dopiął suwak rozporka. Krawat, marynarka i rzut okiem w lustro.
Prezentował się wyśmienicie. Wyśmienicie!

piątek, 7 października 2016

Mleczny bar



Bar mleczny był zatłoczony. Krasnoludek degeneratek Kazimierz zastygł z tacą w rękach, na której dumnie, obok ozłoconych papierkami cząstek masła, spoczywała pajda chleba a dwa jajka na miękko krążyły niespokojnie po talerzyku, wraz z marszczącym się  kożuchem na kawie z mlekiem podążając za chybotliwymi ruchami jego niepewnych, i co tu dużo mówić, drżących rąk.